poniedziałek, 2 kwietnia 2012

łzy ...

w dość niezwykłym dla mnie momencie .... kiedy powiedziałem Tobie że chcę wyjechać, nie wiedząc na jak długo. kiedy zacząłem się zastanawiać kto - jak ja wyjadę, będzie Ci robił poranną kawę, patrzył na Ciebie rano jak śpisz, budził i towarzyszył Ci przy tej porannej jakby nie patrzeć - ceremonii :) Wiesz, mi tez zrobiło się smutno. i tak jak do decyzji o wyjeździe musiałem "dojrzewać" przez dłuższy czas, tak decyzja o tym że jednak nie wyjadę - zapadła w mojej głowie natychmiast i nieodwołalnie. Przyjaciel .... tak, masz we mnie Przyjaciela, który - jak sama pisałaś - jest od Ciebie nieco uzależniony. jak od narkotyku ... kiedy zaczyna Ciebie brakować, kiedy zapas emocji, spojrzeń i głosu się kończy - podświadomie zaczynam szukać z Tobą kontaktu ....