poniedziałek, 27 lutego 2012

urodziny ...

tia, nie ma to jak pisać o swoich urodzinach kilka dni po nich samych .... ale teraz wiem, że dzięki Tobie te urodziny były fantastyczne. nie nie nawaliłem się jak automat, nie urwał mi się film, nie poszedłem z kumplami chlać .... spotkaliśmy się - porozmawialiśmy, poprzytulaliśmy się .... i było miło. :) ech, trochę lakoniczny wpis wyszedł, ale jakoś nie potrafię inaczej, z emocjami itd pisać o tym jedynym w swoim rodzaju dniu, który tak jak się gwałtownie zaczął, tak samo się skończył .... znienacka.