niedziela, 1 stycznia 2012

....

Po wielu /zbyt wielu/ latach uczuciowej samotności i pustki, z końcem roku pojawił promyk. Może nie "promyk nadziei". Tłumiona potrzeba obdarowania uczuciem drugiej osoby, po tylu latach rozwinęła się w nadzwyczaj krótkim czasie. Czy to zauroczenie ? Czy to coś więcej ?
Do 6:40 byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Życie brutalnie weryfikuje wszelkie zbyt pozytywne odczucia. I tak postąpiło ze mną.
Nie wiem co z tego wyjdzie - może tylko kilkadziesiąt godzin wspomnień, które przez najbliższy czas się będą tułać po głowie ?
Ehh, ostrzegano mnie, ale ... w końcu każdy ma prawo do uczuć.