sobota, 11 lutego 2012

za półtorej godziny ....

będę szedł przez miasto, mijał obcych ludzi, spoglądał na samochody ... czuł mróz ... i tęsknotę ... muszę gdzieś pójść ... coś robić ... nie mogę iść do domu ... nie powinienem ... pójdę się przejść do znajomego /nie, nie kumpla, czy przyjaciela/, usiądziemy, wypijemy po piwie, pewnie każdy z nas będzie coś mówił nie słuchając drugiej osoby ... posiedzę tak z godzinę, może dwie ... później pewnie od niego wyjdę ... pójdę dalej ... może się przejdę do Galerii która będzie już pusta ... sam.
wiem ....