sobota, 11 lutego 2012

objadam się ....

w pracy - jak nie mam papierosów - pochłaniam ogromne ilości jedzenia, wszelkiej maści ciastka /"grzebienie", drożdżówki, paluszki, chipsy, bułki, pasztety, serki topione/ potrafię przez osiem godzin zjeść tyle co normalnie by mi wystarczyło na dwa czy trzy dni, do tego z trzy litry napojów /jakieś oranżady, pseudo cole itd./ - i tak po ośmiu godzinach, obżarty idę do domu :) dzisiaj pochłonąłem 120% normy, mimo że od jakiejś godziny mam już fajki ...

acha, jakby ktoś chciał wiedzieć - za wszystko normalnie muszę płacić, to nie jest w ramach "pakietu socjalnego" :)